List do redakcji warszawskiego Kuriera Porannego opublikowany w dniu 10 maja 1886 roku,
 nadesłany przez Bolesława Skrzetuskiego (syna Władysława).

   Art.nad.  Szanowny Redaktorze!
Wyczytawszy w 125 numerze "Kuriera Porannego" wiadomość o śmierci Edwarda Skrzetuskiego, jakoby ostatniego z rodziny naszej, postanowiłem odezwać się w tej kwestyi. Racz zatem, Szanowny Panie, w celu wyjaśnienia prawdy nadmienić, że ojciec ś.p. Edwarda imieniem Kazimierz (syn Tadeusza Skrzetuskiego, z przydomkiem de Jelitowa, herbu Jastrzębiec, starosty mogielnickiego, właściciela w kołomyjskim dóbr Michalcze i Kolanki - i Brygidy hr. Skarbkówny), miał jedynego brata rodzonego, Gabriela Wiktora, dwóch imion, we wsi Michalczu 1789 roku urodzonego, - od niego zaś i małżonki jego Konstancji z Kamieńskich ojciec mój, Władysław, oraz bracia tegoż: Kazimierz, Jan i zmarły Józef pochodzą.
Że zaś ojciec mój oprócz mnie ma jeszcze trzech synów, stryj Jan - pięciu, a po stryju Józefie pozostało czterech, że nadto i jeszcze młodsi istnieją, nie ma przeto obawy, ażeby ród nasz zaginął.
Życzę Ci więc, Szanowny Panie Redaktorze, tak długiego życia, abyś mógł sam o ostatnim ze Skrzetuskich wspomnieć w swoim piśmie, załączam wyrazy należnego szacunku i poważania.

Bolesław Skrzetuski

 

POWRÓT